Polskie formy dokumentalne: ich narodziny i rozwój (na przykładzie NURTU i … nie tylko)


 

Krzysztof MIKLASZEWSKI

P o l s k i e < f o r m y d o k u m e n t a l n e > :
i c h n a r o d z i n y i r o z w ó j
( n a p r z y k ł a d z i e N U R T U i …
n i e t y l k o )

1.
Metoda filmoznawczego „szkiełka i oka” , czyli p u r y s t y c z n y c h uporządkowań gatunkowych , ciążąca od połowy wieku XX do dziś na selekcji większości festiwali polskich i międzynarodowych (takim klinicznym przykładem f i l m o l o g i c z n e j k o n s e r w y jest nasz zasłużony – skądinąd Festiwal Krakowski) , wywołała i wywołuje opłakane skutki dla rozwoju polskiego dokumentu . Ortodoksyjni filmolodzy , uporczywie trzymający się klasycznego podziału filmowej produkcji dokumentalnej ( na „ film dokumentalny” i „reportaż”) , nie dostrzegli bowiem , albo nie chcieli zauważyć wpływu telewizji na twórczość dokumentalną . A przecież – ta dzisiaj < znienawidzona > przez myślącą „ mniejszość narodową „ , czyli inteligencję i lekceważona przez opętaną internetem naszą <biologiczną przyszłość >, czyli młodzież – instytucja sprawiła właśnie ,że nie ma już <czystego> filmu dokumentalnego ani < klasycznego > reportażu. Proces ten przyspieszyły – głównie – wymuszone przez odbiorcę – nowe <sposoby> komunikacji społecznej , całkowicie rewolucjonizujące język dawnych , uświęconych < tradycją > gatunków . Na naszych oczach pojęcia , widniejące w protokołach kolaudacyjnych i określające „gatunek” , zniknęły całkowicie , a r e w o l u c j a g a t u n k o w a , której dokonała p r a k t y k a , wykreowywała powoli f o r m ę d o k u m e n t a l n ą jako pojęcie < zbiorcze> gatunku , który do uchwycenia prawdy o pokazywanym zjawisku życiowym , musiał sięgąć do środków językowych innych dziedzin ( proza , teatr faktu , radio czy plastyka ) i je na język filmowo-telewizyjny umieć …< przełożyć >.

 

2.

Polska < forma dokumentalna > była zawsze – a przynajmniej : starała się być …n i e z a l e ż n ą . By jej tę podstawową i przynależną jej cechę dobrze zrozumieć . warto kilka spraw wyjaśnić.
Otóż „ niezależność” – jako cecha podstawowa wolności – to wartość przynależna każdej ludzkiej istocie . Trudna jednak – na co dzień – do egzekucji. Dlatego taką nadzieję przykładać zwykliśmy do demokratyzacji naszego życia w społeczeństwie. Zwłaszcza ,że doświadczenia najbliższych nam pokoleń przypominają, że zapewnić ją są skłonne tylko instytucje państwa c z y s t o demokratycznego. Inaczej „niezależność” pozostać może jedną z idei czysto iluzorycznych . Wystarczy jednak rozejrzeć się uważnie wokół siebie , by bez trudu stwierdzić , że to jedna z tych obietnic ,którą uwielbiają <mamić > swoich wyborców politycy wszelkich maści , szybko jednak zapominający własne deklaracje , skoro tylko uda się im dojść do władzy.
„Niezależność „ w sztuce ma znaczenie p o d s t a w o w e . Praktyka życiowa uczy bowiem , że „niezależnością” – bez względu na ustrój -na pewno charakteryzują się twórcy bezkompromisowi , tak oddani swojemu posłannictwu ,że absolutnie głusi na koniunkturalne współuczestnictwo w grze kompromisów , którą próbuje im narzucić albo udająca kulturalnego liberała władza autokratyczna albo sponsorujące ich i <wymagające > społeczeństwo konsumpcyjne. Wiemy też ,że z takimi twórcami zarówna tzw. ”władza”, jak i tzw. „lud” , mają największe kłopoty. Więcej : z „ niezależnością” jako skutkiem demokratycznych instrumentów egzekwowania w o l n o ś c i mieliśmy do czynienia w historii Polski XX-wiecznej niesłychanie rzadko, każde zjawisko , które – choć na chwilę – taką szansę zrealizowało , godne jest …u w i e c z n i e n i a .Dlatego pozwalam sobie przypomnieć absolutnie u n i k a t o w y przykład , który w nie tylko n i e s p o d z i e w a n i e <eksplodował> na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia , a więc na samym początku naszej ustrojowej transformacji , a który – mimo oznak dręczącej go (jak większość demokratycznych odkryć II Rzeczpospolitej ) z a p a ś c i – trwa do dnia dzisiejszego.
Tę praktykę wyznaczyła – o, dziwo!- p o l s k a t e l e w i z j a p u b l i c z n a , dopuszczająca w pierwszych latach „wolności” elementy p r y w a t y z a c y j n e w praktyce produkcyjnej. <Sprawców> tego „procederu” nazywano początkowo skromnie : producentami <z e w n ę t r z n y m i>, a była to naprawdę REWOLUCJA. Dopuszczała do <produkcyjnego stołu> telewizji p a ń s t w o w e j – osoby całkowicie … p r y w a t n e ,które powoli tworzyły prawdziwy r y n e k … m e d i a l n y . I tak : skorzystał na nim najbardziej filmowy dokument , który nie tylko podtrzymał międzynarodową s ł a w ę < kina realistyczno-aluzyjnego >, ale spowodował prawdziwą ekspansję polskich form dokumentalnych na ekrany i do internetowych” prowajderów” całego świata . By się o tym naocznie przekonać – wystarczyło przez ostatnie lata – śledzić comiesięczne doniesienia agencyjne o ilości nagród dla polskich produkcji dokumentalnych na międzynarodowych festiwalach i konkursach.
Telewizja była bowiem zawsze (przynajmniej w Polsce ) i pozostaje (nadal ) nie tylko… m a t k ą dokumentu. Ale i jego… m a c o c h ą. Matką – bo czasem produkuje go , ale zawsze – wspiera , macochą zaś – dlatego , że szczególnie swego <dziecka > nie ceni , co widać dziś dosyć przenikliwie , jako że na całym już świecie daje mu niewielkie możliwości kontaktu z odbiorcą (przykładem nie tylko <abstrakcyjne> pory emisji rodzimych propozycji dokumentalnych w Telewizji Polskiej, ale zupełnie analogiczne praktyki w angielskiej BBC , która jeszcze w poprzedniej dekadzie była – podobnie jak brytyjska służba zdrowia , całkowicie dziś skompromitowana – <niedościgłym wzorem > dla nas – <prostaczków znad Wisły!).
Zanim n a s z a p o l s k a n i e z a l e ż n a produkcja … zniknie , co zapowiada bardzo nierozsądnie prowadzona centralizacja państwa obecnie w Polsce przez rządząca ekipę , która już sama zablokowała się w samozadowoleniu , warto prześledzić narodziny tego < produkcyjno-kulturalnego> ewenementu i jego rozwój w ostatnim ćwierćwieczu.

 

3.
Wszystko zaczęło się w Telewizji Polskiej , noszącej wtedy komunistyczny szyld „Radiokomitetu” , a „winę” całkowita za rozwój tego <zjawiska> ponoszą całkowicie <zasłużeni pracownicy> tego „środka” – jak nazywaliśmy na <tajnych kompletach > – „masowej …dezinformacji”. Jednym z pierwszych <mącicieli > okazał się < wieczny rewolucjonista> i marzyciel – twórca nowego typu polskiego reportażu telewizyjnego (społecznie interwencyjnego )- MACIEJ SZUMOWSKI ( kolejny po Kuroniu ,Michniku i Modzelewskim reformator i buntownik partyjny ) , zakładający swoją prywatną firmę produkcyjną jeszcze za czasem komuny , służącą niedługo potem …walczącej <Solidarności > związanej z nonkonformistycznym odłamem nowohuckiego duchowieństwa.
W sukurs tym „niewdzięcznikom wykarmionym przez naszą Matkę Partię” ( takie głosy usłyszeć można było jeszcze w czasie „partyjnych spędów” czyli <dzielnicowych konwertykli > PZPR-owskiego aktywu ) przyszli wytrawni producenci państwowych wytwórni . Z warszawskiego WFD odeszła grupa „ myślących” kierowników produkcji i powołała do życia Studio Filmowe <Kalejdoskop .W Łodzi <puste miejsce>po prywatyzowanej nieudolnie i pospiesznie” Oświatówce ”(WFO ) postarało się wypełnić pełne inwencji STUDIO FILMOWE <EVEREST>, prowadzone do dzisiaj dynamicznie przez MIROSŁAWA DEMBIŃSKIEGO. Kiedy zaś do ruchu dołączyli wreszcie dotychczas <bezimienni > twórcy polskiego p o d z i e m i a d o k u m e n t a l n e g o s p o d z n a k u < S o l i d a r n o ś c i >( np . późniejszy Prezes TVP (za Wałęsy ) MARIAN TERLECKI i jego grupa , wtedy wspierające ich VIDEO-STUDIO Gdańsk okazało się produkcyjnym potentatem. D o k u m e n t a l n a r e w o l u c j a lat 90-tych oznaczała po prostu niczym nie ograniczoną w o l n o ś ć p r o d u k c y j n ą : każdy pasjonat dokumentu i twórca , pragnący realizować własną , nie korygowaną przez nikogo , wizję mógł się stać – po raz pierwszy w powojennej Polsce – własnym „sterem ,żeglarzem , okrętem”, co – w praktyce – oznaczało konieczność posiadania autorskiej firmy producenckiej I tak – dzięki tej możliwości zdołali „ utrwalić ” swe nazwisko i „zbudować” swój własny filmowy język wszyscy prawie znaczący dziś dokumentaliści , unikający „ jak diabeł – wody święconej” dotychczasowej ostoi polskiego dokumentu czyli …Krakowskiego Festiwalu , którego kabotyński błąd wyrzucenia na bruk w roku 1995 – całej polskiej produkcji dokumentalnej – jako <niegodnego> partnera międzynarodowej konfrontacji w kinie „Kijów” – zaowocował pogłębiającym się z roku na rok brakiem zaufania do jego praktyk selekcyjnych wstępującej w dorosłe życie debiutanckiej młodzieży .Ta zaczęła „oblegać” natomiast gremialnie inne nowe , rodzące się jak grzyby po deszczu , polskie przeglądy i festiwale, otwarte ni tylko na nowe nazwiska , ale przede wszystkim – na nowy język dokumentalnej opowieści. Tak pokazywali się :najpierw – Polsce , a potem – światu , nie tylko tak znani reżyserzy , jak MAGDALENA ŁAZARKIEWICZ („California in blue” [1994] – impresja dokumentalna , zainspirowana muzyką Jana A. P. Kaczmarka , z zachodniego wybrzeża USA, wyprodukowana przez warszawski CASTING SERVICE FILM ) ,MICHAŁ BOGUSŁAWSKI („Wyrok” [1995] – zainspirowana wystawą dokumentacyjną sowieckich zbrodni lat 1937-38 filmowa próba rekonstrukcji losów ofiar KGB, zrealizowana przez A B FILM PRODUCTION z Krakowa) , MARIA ZMARZ-KOCZANOWICZ („Prawdziwe życie” [1995] – przewrotny dokument , ukazujący wpływ telewizyjnych seriali na życie zwyczajnych ludzi , nakręcony przy pomocy warszawskiej FUNDACJI SZTUKI FILMOWEJ), KRZYSZTOF LANG(„Adampol- Polonezkoy „ [ 1996] – opowieść o niezwykłej osadzie w Turcji – mikroskopijnej wysepki polskości pośród „morza islamu”, produkcja warszawskiego BOBY- FILM PRODUCTION ) czy BOHDAN KOSIŃSKI („Dorsz czyli gdańskie miesiące”[1997] film dokumentalny o dziejach Gdańska, wyprodukowany przez STUDIO FILMOWE „KRONIKA”).Ale – co ważniejsze – dzięki takiej możliwości zaistniało n o w e p o k o l e n i e polskich dokumentalistów. Przypomnieć warto rozwój kariery przynajmniej trzech .Tacy bowiem wtedy jeszcze m ł o d z i z d o l n i , jak GRZEGORZ LINKOWSKI z Lublina , MARIUSZ MALEC z Kielc czy tak d o ś w i a d c z o n y , jak STANISŁAW RYSZARD KUBIAK z Wrocławia , reprezentują nie tylko różne pokolenia , ale są przedstawicielami Polski … <prowincjalnej>, w której f o r m y d o k u m e n t a l n e zagościły po roku 1989 na d o b r e i na s t a ł e .
LINKOWSKI (rocznik 1957) np. – dzięki swojej lubelskiej firmie – STUDIO VOXMEDIA – dał się poznać jako twórca znanego dziś w całym świecie filmu o katolickim księdzu , który po 12 latach kapłaństwa – dowiedziawszy się, że jest dzieckiem żydowskim, z getta uratowanym przez polską rodzinę – odtwarza całą swoją życiową drogę („Wpisany w gwiazdę Dawida – krzyż” z roku 1997). Po latach pracy ,owocujących udanymi produkcjami , Linkowski zadziwił- po raz drugi – zrealizowaną przez nową – już swoją własną – firmę producencką (LINK ART. FILM) – filmową <anatomią sukcesu> przywołującą i ujawniającą po latach kulisy niesłychanie sprawnego i skutecznego działania podziemnej radiostacji „Solidarności” w Świdniku („Hakerzy < Solidarności>” -2015 ).
MALEC natomiast (rocznik 1968) , zarabiający na życie jako reżyser serialowych odcinków , swoje ambicje twórczo-życiowe zawarł w dokumentalnych koprodukcjach własnej kieleckiej firmy („CONTRA STUDIO”) , a szczególnie we wstrząsających obrazach zza wschodniej granicy , jakim były na pewno dwa jego dokumenty : portret zbiorowy rosyjskich matek żołnierzy poległych w Czeczenii („Matka nieznanego żołnierza” -2000) oraz – odnotowana od razu po zdarzeniu – <anatomia zbrodni> czeczeńskich terrorystów , dręczących przez godzin i w rezultacie tej akcji – zabijających część widowni teatru muzycznego Na Dubrawce w Moskwie („ Teatr śmierci – Nord Ost” -2003).
KUBIAK – wreszcie – od wymienionej dwójki trochę starszy , pracowity wrocławianin wykorzystał swoją <życiową szansę > jako autor tryptyku dokumentalnego o Jerzym Nowosielskim („Liturgia”, „Portret z lustrem” i „Retrospektywa”[ 2003 -2004 ] – prod . Q.B.A. PRODUKCJA FILMÓW Wrocław), którym przebił się nie tylko na forum ogólnopolskie ,ale słusznie zachwycił krytykę filmową . Nawet tak wymagająca Maria Malatyńska nie kryła zachwytu ( zwłaszcza : drugą częścią tego unikatowego <serialu>) podkreślając , że :
„ film Kubiaka (…) objawił się jako dzieło prawdziwie nowe i pogłębione …Nowosielski nie występuje w filmie bezpośrednio , jest obecny jedynie na ekranie sfilmowanego telewizora .Ze względu na zły stan zdrowia profesora , Kubiak wykorzystuje archiwalne zapisy rozmów z Nowosielskim .Film w
filmie. Ekran telewizora stanowi w kadrze jakby ramę dodatkowego obrazu ,otoczonego dziełami pędzla Nowosielskiego. Ale jest także swoistym głosem z przeszłości , jest świadomością i niezmiennością myśli Artysty. Dzięki tej metaforze rozumiemy, na czym polega zmienność sztuki i przemijalność życia.”(„Film&TV.Kamera”2004,nr 1)

4.
Jak podkreślałem – geneza p r y w a t n y c h p r o d u k c j i – to w gruncie rzeczy o b r o n a w ł a s n e j t w ó r c z e j t w a r z y , to walka zurzędniczą ingerencją w scenariusz i realizację ( mecenatowe wymagania bowiem zastąpiły cenzurę ) to próba przeforsowania w ł a s n e j w i z j i i w ł a s n e g o j ę z y k a i ucieczka od schematu…”urawniłowki”, przypisanego do każdej publicznej instytucji, Zwłaszcza tej , wydzielając pieniądze na produkcję .Dlatego tak ochoczo skorzystali ambitni reżyserzy dokumentalni. Trzy przykłady – przynajmniej – są budujące.
Dobre krakowskie egzemplum – stanowi natomiast twórczość zmarłego w roku ubiegłym -JERZEGO RIDANA(1943-2016) , duszą i ciałem oddanego Nowej Hucie i dokumentacji jej historii , twórcy unikatowego dzieła , jakim jest kontynuowana przez Jego zespół z synem – Krzysztofem – na czele – Nowohucka Kronika Filmowa , emitowana stale przez OTV Kraków .Otóż Ridan – po doświadczeniach pracy w wytwórniach warszawskich jako absolwent łódzkiej P W S F Tv i T powrócił do Krakowa i w Ośrodku Kultury im. Norwida na Osiedlu Teatralnym w Nowej Hucie stworzył swoje własne „filmowe gniazdo” i dające mu szansę kształcenia młodzieży w zakresie realizacji filmów, a jednocześnie zaspokające Jego ambicje jako twórcy dokumentalnych form. Tym sposobem-obok DKF i AKF-u powstała działająca w II połowie lat 90.tych AGENCJA FILMOWA CRAC FILM , przekształcona na początku nowego stulecia w ER FILM STUDIO.
. Z niezależnych produkcji CRAC FILMU pozostają w pamięci dwie – jakże różne – autorskie propozycje Ridana : „Cinema Theatre” (1997) i „Lot kuli” (1999). Pierwszy bowiem to wyrafinowany <dokument kreacyjny> , który w siedmiu pure –nonsensowych seansach pragnie dotknąć <sfery cienia>
jako natury kinematografu ; drugi zaś – to oparty na tragicznych wydarzeniach w Kopalni <Wujek> to rodzaj <dokumentalnego protestu> przeciwko zabijaniu jako „formy rozwiązania konfliktu”. W ER FILM STUDIO natomiast – Ridan swego bogatego warsztatu używał zarówno do utrwalenia życiowych przyjaźni („Natan Gross” [2001]- to wzruszająca opowieść krakowskiego poety, pisarza i reżysera , który mieszkając od roku 1950 w Izraelu , pozostał prawdziwym …Krakusem ) ale też – i to przede wszystkim – do obrony wartości , które na naszych oczach zanikają w procesach industrializacji i ustrojowej transformacji („Orkiestra dęta”[2009] – to <chwytający za serce> opis „kulturalnej katastrofy” , jaką dla robotniczej społeczności jest bezduszna decyzja hutniczego magnata , likwidująca pracowniczą orkiestrę nowohuckiego Kombinatu Stalowego ).Ridan nie byłby … Ridanem ,gdyby – choć na chwilę – zaniechał dokumentacji nowohuckiej historii. Dlatego jego ostatni film „Strajk na zgniataczu” [2013] , zrealizowany – tym razem przez inną krakowską firmę –APIO (PIOTRA AUGUSTYNKA – długoletniego operatora kamery z TVP Kraków) – to dokumentalna rekonstrukcja wydarzeń , jakie wywołał strajk pracowników nowohuckiego zgniatacza w roku 1988.
AUGUSTYNEK – długoletni i wierny współpracownik Szumowskich (zarówno – Macieja , jak i jego syna – Wojciecha , niemniej uzdolnionego dokumentalisty niż słynna na całym świecie – siostra Małgorzata ) to – zresztą kolejny znakomity producent < niezależnego kina> w Krakowie – współtwórca tak znakomitych pozycji , jak „Patent na przeżycie” [2000] – unikatowej rejestracji wspomnień tych uczestników pierwszego oświęcimskiego <strajku> , którym udało się przeżyć Auschwitz , a którzy tę nigdy niemożliwą do zaleczenia <obozową ranę > łagodzą ekspresją własnej malarskiej erupcji.
Pośród przykładowo w y b r a n e j t r ó j c y reżyserów dokumentu , którzy – świadomi swego wyboru – postawili na t r u d produkcji własnej – obok Ridana -chciałbym zobaczyć dwóch twórców warszawskich: GRZEGORZA SKURSKIEGO i ANDRZEJA TITKOWA.
SKURSKI (1939- 2009) – typowy „brat-łata” – <skumplowany> zarówno z całą filmową awangardą , z której najbardziej cenił Wojciecha Hasa i Krzysztofa Kieślowskiego , był prawdziwym „spowiednikiem” i powiernikiem nie tylko < warsztatowych tajemnic>, kilku pokoleń aktorek, gwiazd polskiego kina i sceny. Skurski -fanatyk filozofii życiowej „carpe diem – sam siebie traktował jako profesjonalistę tylko w zawodzie… taksówkarza , zawodzie,który – jak twierdził – „daje naprawdę możliwość prawdziwego kontaktu z ludźmi”.
Skurski był jednak przede wszystkim wspaniałym wielowarsztatowym filmowym „zawodowcem” .Dał się poznać zarówno jako reżyser fabuły i dokumentu , jak i – aktor (niezliczona liczba epizodów we wszystkich znaczących <dziełach> polskiego kina ) i scenarzysta , a w ostatnim okresie życia – także p r o d u c e n t . Skurski – we wszystkich swych < wcieleniach > – pojęcie „wolności” utożsamiał z procesem twórczym .Nic więc dziwnego ,że „swoje wytwórnie „ , powoływane – zwykle na użytek kolejnej produkcji kolejnego filmu , kreował ze szczególną pasją.
Tak było z – TAKT FILMEM , kiedy zrealizował „Stan świadomości”[1997] , kumulując w nim obraz samoświadomości polskiej młodzieży z różnych środowisk , tłumaczący jej życiowe cele i postawy.
Tak było też – z N-ART’em , kiedy powstała 11-minutowa wstrząsająca „Krótka historia o zabijaniu w jednym ujęciu” [2001] . Wstrząsająca – i dzięki sile osobistego doświadczenia ( reżysera ) , i dzięki formie filmowej notacji (jedno ujęcie).Była to bowiem opowieść przez lata katowanej kobiety , która z premedytacją i z wewnętrznym przekonaniem o „konieczności” popełnienia „zbrodni” , a także z pełną świadomością poniesienia „kary” , zabiła swego wieloletniego oprawcę.
Przygoda produkcyjna Skurskiego powtórzyła się po raz trzeci z M. P. PRODUCTION (choć – tym razem – Skurski był <tylko> współproducerem) , kiedy reżyser stworzył dwa swoje ostatnie dzieła . Określenie „dzieła” nie jest tu wcale krytycznym < ozdobnikiem > jako że zarówno „Chleb” [2003] , jak i „Rytm życia” [2009] – to prawdziwe p e r ł y – powszechnie – zresztą – nieznane – polskiego dokumentu.
”Chleb” bowiem – to odwołująca się do zjawiska „słuchowego widzenia” inscenizowana impresja dokumentalna , wykorzystująca zjawisko synestezji wrażeń do nowego typu przeżywania Holocaustu .

”Rytm życia” -natomiast -to rodzaj filmowego epitafium odchodzącego reżysera , którego wizję przemijania tworzy dramaturgia filmowego dźwięku .
Twórczość dokumentalna ANDRZEJA TITKOWA (ur.1946 ) jest w tej mierze równie pouczająca : sprawdzony profesjonalnie we wszystkich możliwych gatunkach filmowej ekspresji twórca – pod koniec ubiegłego wieku- <zakontestował> znany mu z osobistego doświadczenia <układ produkcyjny> i w prowadzonym przez siebie STUDIU FILMOWYM < TAK > zrealizował najciekawsze i najbardziej dla niego samego ważne filmy .Przynajmniej o dwóch nie wolno zapomnieć .
Pierwszy- wynika z wieloletniej fascynacji twórczością Tadeusza Konwickiego. Tu znacząca uwaga : sam Titkow – twórca fascynującego dokumentu o Gustawie Herlingu – Grudzińskim („Dziennik pisany pod wulkanem „[1995] – znakomicie czuje jako filmowiec – literaturę i potrafi dla jej słownych fraz znajdować adekwatny ekwiwalent obrazowy. Na pewno pomaga mu w tym jego własny , bardzo dojrzały . poetycki warsztat , zaprezentowany w kilku autorskich tomikach.
Najbardziej bowiem znaczący film Titkowa o Konwickim -nosi tytuł „Całkiem spora Apokalipsa „[2002] i stanowi niesłychanie trafny w swej wielowątkowości , a więc : >gęstości< przywołanego materiału – nic przy tym nie tracąc z intymności kontaktu ze swoim bohaterem , konterfekt jednego z najlepszych polskich prozaików XX wieku.
Drugi filar dokumentalnej twórczości Titkowa prezentuje – ”Album rodzinny”[2013] . To najbardziej – bowiem – osobisty < przekaz rzeczywistości > ,podążający śladami jego lubelskich przodków ze strony matki : pradziadka – Marka Arnsztajna , słynnego lekarza-społecznika , na którego pogrzeb w Lublinie przyszło 10 tysięcy osób oraz prababki – Franciszki , działaczki niepodległościowej spod znaku …Legionów ( niewiarygodnej <fanki> Marszałka Piłsudskiego ), Żydówki <baptyzowanej> tuż przed wybuchem II wojny , ale w chwili założenia przez Niemców getta , z własnej i nieprzymuszonej woli – w akcie solidarności z własnym narodem – podejmującej samobójczą decyzję zamieszkania w tej śmiercionośnej strefie.

 

5.
Zrodzone w uporczywej walce ze Służbą Bezpieczeństwa , a korzystające w okresie konspiracji z gościny biskupa Gocłowskiego VIDEO -STUDIO Gdańsk – to przykład b u d u j ą c e g o o t w a r c i a dla twórców dokumentalnych wszystkich pokoleń .Znaleźli tu – obok Mariana Terleckiego (1954-2010 ) , późniejszego Prezesa Radiokomitetu za Prezydentury Lecha Wałęsa , a rzeczywistego prawodawcy Video-Studia (w roku 1981 Terlecki powołał do życia prototyp Studia – Agencję Telewizyjną <Solidarności> i przy jej pomocy zrealizował dokument „Kandydat” – pierwszy film o Wałęsie w związku z jego kandydaturą na szefa Związku ) , swoje miejsce tak różni i reprezentujący różne pokolenia twórcy .
Ze Studiem współpracował -związany całe życie z Wybrzeżem -KRZYSZTOF KALUKIN (1945-2009),znakomity operator i reżyser m . in. tak przewrotnego filmu o „hołdzie narodu dla przywódcy” czyli ceremoniach ,w jakich – co roku – brali udział Irakijczycy , by deklarować „swą dozgonną wdzięczność- dla Ojca Narodu –Saddama Husseina („Daję ci wodę życia”- 2000 ) .
W VIDEO STUDIO też zaznaczyli swe miejsce twórcy znani i uznani. Tak np. -ANDRZEJ TRZOS -RASTAWIECKI (ur.1933) – doświadczony reżyser fabuły , a kiedyś dobrze rokujący – dokumentalista – dał znowu znać o sobie – w roku 2007 ,kiedy to <zbudował> w Gdańsku – „Balladę o prawdziwym kłamstwie” – czyli: bardzo pouczającą formę dokumentalnej rekonstrukcji ,która w okrutnej .wiwisekcji zachowanych materiałów rozlicza wszelkie przekłamania komunistycznej propagandy PRL-u , budowanej przez kolejne partyjne ekipy – od Bieruta do Jaruzelskiego.
Podobnie było z kobietami:
EWA PYTKA-CHYLARSKA , zanim <zabłysła> jako realizatorka telewizyjnej „Plebanii”, dała się poznać – dzięki filmom produkcji Video-Studio Gdańsk jako autorka biografii filmowych polskich prozaiczek. Najlepiej chyba wypadła analiza duszy
Gretkowskiej – film z roku 1994 – „Manuela Gretkowska – pisarka nie –emigracyjna”.
Natomiast – trochę od niej starsza szczecinianka – IWONA BARTÓLEWSKA – początkowo jako absolwentka …Wydziału Nawigacji Wyższej Szkoły Morskiej , <zatopiona> w podróżniczej pasji dokumentowania swych podróży dookoła świata, tu – na Wybrzeżu gdańskim – w latach 90.tych – przeżyła <szok ideowy> , a jej film –„List do syna” – był nie tylko pierwszym manifestem potrzeby nowej dokumentacji losów „żołnierzy wyklętych” , ale pokazał niespotykaną dotychczas inwencję w docieraniu do pozacieranej mocno prawdy .Bartólewska bowiem nie tylko „prześwietliła” raz jeszcze okoliczności morderstwa Antoniego Żubryda (oficera i dowódcę oddziału partyzanckiego NSZ „Zuch” zastrzelonego wraz z żoną przez UB w roku 1946 w Sanockim ),ale dotarła do zbrodniarza , którym okazał się Jerzy Vaulin , powojenny reżyser…dokumentów wojskowych.
Równie skuteczną , choć wychodzącą z innych genetycznych przesłanek ( bardziej profesjonalnych niż politycznych , firmą produkcyjną nowego typu okazało się STUDIO FILMOWE „KALEJDOSKOP”, pojawiające się na polskim rynku mediów na początku 1989 roku. Konsekwencją i pracą swych założycieli współwłaścicieli (4 doświadczonych kierowników produkcji: ZBIGNIEWA DOMAGALSKIEGO , JANUSZA SKAŁKOWSKIEGO , WOJCIECHA SZCZUDŁO (1951- 2015) i PIOTRA ŚLIWIŃSKIEGO) „Kalejdoskop” – niezmiennie przez 28 lat – utrzymuje swój poziom artystycznych kreacji i ekspansji produkcyjnej .Zapewnia go profesjonalizm celów i środków , określony jasno i realizowany z żelazną konsekwencją , zgodnie – zresztą – z <wyjściowym> manifestem , w którym „czterej muszkieterzy” z ulicy Chełmskiej 20 w Warszawie zadeklarowali:
„Stworzyliśmy Studio Filmowe , bo chcieliśmy być n i e z a l e ż n i. Dlatego (…)wspieramy przede wszystkim n i e z a l e ż n y c h i o d w a ż n y c h (…)Nie boimy się podejmować r y z y k a , bo wiemy ,że tylko w ten sposób powstają rzeczy wartościowe, dzieła , które pozwalają nam zrozumieć czasy nam współczesne.”
Sukcesów polskich i międzynarodowych można „Kalejdoskopowi” wprawdzie pozazdrościć , bo 150 nagród prestiżowych festiwali (łącznie z nominacją do Oscara za film Łozińskiego „89 mm do Europy – 1994) to osiągnięcie niebotyczne – nawet na skalę światową , ale – tak naprawdę – to nawet największemu < zazdrośnikowi > – najbardziej zaimponuje nawet nie zestaw współpracowników ze wspomnianym MARCELEM ŁOZIŃSKIM (ur.1940 ) na czele ,ale konsekwencja w poszukiwaniu <trudnych> tematów i ich realizacja , okupiona zwykle wieloletnim trudem produkcyjnym . Warto przywołać jeszcze co najmniej dwa filmy Łozińskiego wyprodukowane przez „Kalejdoskop”: ”Wszystko się może przytrafić”(1995) i „Jak to się robi”(2006)
.Pierwszy, obwołany ostatnio mianem Najlepszego Polskiego Dokumentu 100-lecia przez plebiscyt internautów , a będący serią wywiadów parkowych dziecka z nestorami , dożywającymi swych ostatnich dni , Bożena Janicka określiła ( na łamach <Kina >1995 ) mianem „niby dokumentu , w istocie nasyconym poezją , esejem filmowy o skutku przemijania i potędze życia”.
Film drugi, zahaczający o mechanizmy <polskiego piekiełka politycznego> . w którym k a ż d y może być politykiem , to dokument prowokacyjny, ale jednocześnie – przerażający .Realizowany był przez trzy lata ze szwajcarską precyzją interpretatora i benedyktyńską cierpliwością, by – na przykładzie sterowanej profesjonalnie kariery początkującego członka partii ( w tym wypadku : Samoobrony) –obnażyć cynizm kreowania ,,,nowej generacji” polityków jako „użytecznych produktów” wszelkich manipulacji.
Pośród plejady reżyserów , którzy w ostatnim ćwierćwieczu , korzystali z usług „Kalejdoskopu” jako producenta , dostrzec można nestorów typu STANISŁAW MANTURZEWSKI (1928 – 2014) jeszcze większego ekscentryka niż wspomniany przy własnych produkcjach Grzegorz Skurski ,którego romans z <Kalejdoskopem> owocował przerażającym filmowym portretem kobiety z marginesu społecznego („Historia Leokadii J.”- [ 2000]).

Manturzewski , który – jak sam powiadał – do kinematografii trafił „tylnymi drzwiami” stał nie tylko w polskiej fabule <mistrzem epizodu> aktorskiego , ale ten z wykształcenia – ze specjalnością …” starsza epoka kamienia” , przeszedł do historii polskiego dokumentu collage’ owym dokumentem ze „ścinek” o Himilsbachu („Himilsbach , ploty, bujdy czarne dziury” [2002])
Dokumentalne <dzieci> „Kalejdoskopu” zaś : RYSZARD KACZYŃSKI i PIOTR MORAWSKI to para realizatorów ciekawych i ambitnych , dlatego też : zauważonych w odpowiedniej chwili w świecie produkcji . Stąd pełne zaufanie do ich produkcji <wieloletniej> , a takim – był ich ( nie tylko : praco- ale pieniężno- <chłonny> ) tryptyk dokumentalny o dramatycznym losie adaptowanego przez amerykańskie małżeństwa pięciorga rodzeństwa z domu dziecka w Szklarskiej Porębie ( „Tata, I love you”[1999] ”Dom nad Missisipi” [2005] wraz z pointą po latach –„Obietnicą dzieciństwa” [2013]) .Takie produkcyjne ryzyko podjął „Kalejdoskop” gdy przyszło do pracy Kaczyńskiego i Morawskiego nad nicującym <podziemny> świat PRL-owskich służb specjalnych na podstawie pobytu Roberta Kennedy’ego w Polsce w roku … – filmem montażowo-kreacyjnym „Amerykanin w PRL-u” [2009] , kolejnym sukcesem pary.
Mniej „ wierne” <Kalejdoskopowi>okazały się – święcące z tą firmą w latach 90-tych pierwsze swoje sukcesy polskie i zagraniczne, a debiutujące- zresztą bardzo podobnie – bo i w roku 1983, i w WFD jako absolwenci Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach- takie < tuzy> polskiego dokumentu – jak wspomniana już MARIA ZMARZ -KOCZANOWICZ czy KRZYSZTOF MAGOWSKI ,który np. do historii … ZSP przeszedł jako autor dokumentalnego tryptyku o historii Zrzeszenia [2000].
ZMARZ- KOCZANOWICZ (ur.1954)- zaimponowała wszystkim jako autorka filmowych < konterfektów> nie tylko – znanych na całym świecie polskich ludzi kultury : rewolucyjnych artystów , jak Grotowski ( „Jerzy Grotowski .Próba portretu.”[1999] ) czy Miłosz („Czarodziejska Góra. Amerykański portret Czesława Miłosza” [2000], rewolucyjnych myślicieli , jak Kołakowski ( „Profesor. O Leszku Kołakowskim.”[2005] czy Michnik („Zwyczajny marzec”[2008} czy „Bądź realistą , chciej niemożliwego” [2015]) , ale także- polityków z komunistycznej przeszłości , np. tak różnych sekretarzy PZPR , jak głupawy Albin Siwak ( „ Ja , robotnik budowlany” [2001] ) czy wyrafinowany <prawodawca > stanu wojennego – Wojciech Jaruzelski („ Noc z generałem” [2001]) – z „Kalejdoskopem „ zrealizowała t y l k o dwa filmy w roku 2002 („Miłość do płyty winylowej” i „Dzieci rewolucji”).Obydwa obrazy mają charakter wnikliwej analizy psychologiczno-socjologicznej nowego pokolenia wstępującej w dorosłe życie polskiej młodzieży .Pierwszy – optymistyczny , bo ukazujący „ciągłość pokoleń” poprzez m.in. re-sentymenty grupy disc-jockeyów , posiadających – jak się okazuje – <magiczny> wpływ na gusta najmłodszych , sięgających coraz częściej do muzycznej płytoteki ojców i dziadków ; drugi – dość pesymistyczny , bo – na próżno – domagający się wyczerpującej odpowiedzi , dlaczego to rewolucja roku 1989 –„pożarła” ( w całej Europie)”własne dzieci”.
Warte podkreślenia ,że Zmarz-Koczanowicz – po znaczącym epizodzie z <Kalejdoskopem >- powróciła do swojej< macierzystej> firmy , jaką okazuje się być : równie <niezależne> , co znaczące dla polskiego dokumentu , krakowskie Studio Largo AGNIESZKI TRACZEWSKIEJ , absolwentki teatrologii UJ, która – po ukończeniu studiów – zrealizowała w pełni swoje twórcze marzenie i stworzyła silną profesjonalną grupę produkcyjna , której aktywność wykorzystali zagubieni w <ogniu polskich transformacyjnych utarczek> znakomici – jak się okazuje – dokumentaliści (obok Koczanowicz – ADAM SIKORA [ur.1960] – świetny operator fabuły [autor zdjęć do m.in. .filmów Lecha Majewskiego („Wojaczek” ,”Angelus” czy „Młyn i Krzyż”) czy Jerzego Skolimowskiego („Cztery noce z Anną” czy „Essential Killing” , twórca wstrząsającego obrazu dokumentalnego, zrealizowanego z Largo – „Boże Ciało”[2005]- czyli filmowego zapisu jednego jedynego dnia w roku , kiedy to Lipinach , kiedyś : synonimu Śląskich Wartości Życie , a na przełomie wieków ; miejscowości , której mieszkańców ustrojowe <osiągnięcia> III Rzeczpospolitej skazały na przysłowiowe „głód „ i” nędzę”, ożywają w czasie kościelnej rezurekcji wspomnienia o niegdysiejszej świetności tej starej osady przemysłowej.
Dzięki Traczewskiej i Largo powstały- – obok wzmiankowanych portretów dokumentalnych Zmarz- Koczanowicz – dwa znaczące filmy :
w 2011 – ta ostatnia – podjęła trud weryfikacji biografii Wiery Gran ,żydowskiej piosenkarskiej przedwojennej gwiazdy , oskarżanej – niesłusznie – całe życie i napiętnowanej całkowitą życiową jej izolacją środowisk twórczych i żydowskich , i polskich za rzekomą ( jak pokazała w swych badaniach Agata Tuszyńska ) kolaborację z Niemcami w czasie okupacji ,
w 2014 zaś – Sikora – przedstawił swoją interpretację życia i twórczości Brunona Schulza w filmowym obrazie z pogranicza dokumentu , animacji i inscenizowanej fabuły.
Wracając do MAGOWSKIEGO , popularnego dzięki dokumentom o muzycznych idolach dwóch pokoleń Polaków : Ryszardzie Riedlu („Się macie ludzie” [2004] ) i Czesławie Niemenie ( „Sen o Warszawie” [2014}), to jego <Kalejdoskopowa> najważniejsza produkcja , wiodąca go do tajemnic własnej rodziny to – „Świat moich wujków „[2000] – fascynująca próba rekonstrukcji nieistniejącego już świata przez pozostałą przy życiu trójcę sędziwych potomków ziemiańskiej rodziny Doerferów , posiadaczy podpoznańskich włości , powracających psychicznie (i fizycznie ) do utraconego <raju młodości.
O wiele bardziej istotną historią dla Magowskiego , potomka <wyrzuconej poza nawias> komunistycznej społeczności Polski powojennej – rodziny ziemiańskiej , stało się – obok doświadczeń rodzinnych ( zaznaczonych subiektywnie w „Świecie moich wujków”, a rozwiniętych historycznie w jeszcze w jednym bardzo rzetelnym dokumencie o Powstaniu Wielkopolskim grudnia 1917 („Zapomniane powstanie „ [2008] ) – jego osobiste . młodzieńcze doświadczenie , robotniczej martyrologii po- Stalinowskiego Poznania , walczącego o godność ludzką , podeptaną przez sowieckich siepaczy i polskich konformistów i zdrajców w rodzaju premiera Cyrankiewicza, który zapomniawszy szybko ,że sam był więźniem Oświęcimia , straszył wszystkich Poznaniaków „obcięciem ręki” .Stąd film Magowskiego o drugim wielkopolskim powstaniu , tym razem – w czerwcu 1956 ( „Poznańskie powstanie 1956” [2006] ) Stąd też idea powołania do życia własnej wytwórni
„WARTA – FILM” , której n i e z a l e ż n o ś ć pozwoliła mu realizację tego swego ż y c i o w e g o p r o j e k t u , jakim było dokumentalne u t r w a l e n i e p r a w d y o obydwu pochopnie <zapominanych> wielkich zrywach wolnościowych w Wielkopolsce.

6.
Pojawienie się VIDEO STUDIA GDAŃSK i „KALEJDOSKOPU ” , a także powszechna akceptacja ich czysto <wytwórnianego> profilu , zachęciły producentów z innych miast .Tak też za sprawą< niespożytego> konspiratora – MIROSŁAWA CHOJECKIEGO – „mitycznego” wydawcy : najpierw – KOR-owskich biuletynów , a potem wielu serii <zakazanych > książek w podziemnej Niezależnej Oficynie Wydawniczej „NOWa”, zaczęła działać w Warszawie , założona w roku 1991 – po powrocie Chojeckiego z Paryża – wytwórnia MEDIA KONTAKT ( prowadzona przez niego wraz z operatorem – PIOTREM WEYCHERTEM [ ur.1959 ] ).W Łodzi -również w 1991 – przyszło na świat STUDIO FILMOWE EVEREST (a jego założycielem : wspomniany reżyser MIROSŁAW DEMBIŃSKI . W stolicy natomiast do konkurencji z firmą Chojeckiego i Weycherta stanęli m.in. ( by poprzestać na inicjatywach najbardziej twórczych ): KRZYSZTOF KOPCZYŃSKI jako twórca grupy produkcyjnej EUREKA MEDIA (zał.1997) , a także IRENA i JERZY MORAWSCY- znani reporterzy prasowi , zachęceni niewiarygodnym odzewem społecznym ich reportaży telewizyjnych , dotyczących prowincjonalnej polskiej młodzieży (głównie : dokumentalnego serialu – „Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym”) . Morawscy – od pierwszych lat XXI wieku – prowadzili i prowadzą do dzisiaj – własną spółkę produkcji telewizyjnej i firmowej , spółkę , której nazwa zmieniła się już… kilkakrotnie . Obraz ten byłby niepełny , gdybyśmy nie zobaczyli wśród <rewolucjonistów> polskiego dokumentu twórców i producerów trochę młodszych . A do takich należą dwie ciekawe pary : warszawska : MAŁGORZATA WALCZAK i TOMASZ PAWŁOWSKI ( ZOYDA ART PRODUCTION) oraz DOROTA PETRUS i BOHDAN LECZNAR z Łodzi ( BAZA GRUPA MEDIALNA).

W Krakowie natomiast powstały – obok wzmiankowanych już firm prywatnych Szumowskich (SZOT-SZUMOWSKI) , Ridana ( AGENCJA CRAC FILM i ER STUDIO) , Augustynka (APIO FILM) i producenckiej spółki – AB FILM PRODUCTION – KRAKOWSKI TEATR PUBLICYSTYKI MAŁGORZATY CZERWIŃSKIEJ – wyspecjalizowany w produkcjach o życiu angielskiej emigracji i skupiony na dokumentacji polskiej rzeczywistości – DRAGON FILM KRZYSZTOFA STAWOWCZYKA .
Każda z nich , której zawdzięczamy dziesiątki tytułów ,a więc i nazwisk n o w y c h ciekawych twórców , wymaga osobnej uwagi , jako , że bez filmów wszystkich wymienionych jednym tchem producentów, dokument polski ostatniego ćwierćwiecza byłby bardzo ubogi .
W takiej jednak zbiorczej retrospekcji znaleźć się winno miejsce (co jest – zresztą – zamiarem tego „przeglądu”) na „prostowanie ścieżek” wielu pobieżnych klasyfikacji i „odświeżanie pamięci” , która – u Polaków – zwykle szwankuje.
Dlatego też np. w PRZYPADKU MACIEJA SZUMOWSKIEGO , obwołanego „ klasykiem gatunku” należy przypominać nie tylko jego t r u d < p r z y m u s z a n i a > Telewizji Publicznej d o jej codziennej podstawowej p o w i n n o ś c i , jaką jest <bezstronna penetracja> otaczającej rzeczywistości poprzez p r a w d z i w y reportaż społeczny ( a takim był właśnie jego osławiony cykl „Polska zza siódmej miedzy” , emitowany – jeszcze w II połowie lat 60.tych – w programie OTVP Kraków ).Trzeba – po prostu – w r e s z c i e zauważyć, że Maciejowi Szumowskiemu , zawdzięczamy całkowicie n o w y i oryginalny gatunek d o k u m e n t a l n e j f o r m y , zrodzony < na styku> filmu , radia i telewizji , a dowodem jest nie tylko „Polska zza siódmej miedzy” , ale jego autorskie cykle kilku dekad („Polski poślizg kontrolowany”, ”Cena decyzji” czy „Dokument dla syna”). Nazwa tego ostatniego cyklu Macieja uświadamia fakt bardzo … optymistyczny. Otóż przywodzi na pamięć dokonania jego syna – WOJCIECHA– znanego reportera TVN. WOJCIECH SZUMOWSKI bowiem zapisał już ważną w historii polskiego dokumentu kartę. To jego filmy w o j e n n e z <pierwszej linii frontu> : zarówno jego cykl z roku 1994 , ukazujący skutki wojny w Chorwacji i Bośni , jak i ostatni – dwadzieścia lat późniejszy , ale równie przejmujący i porażający dokument z Syrii – „Aleppo. Notatki z ciemności” [2014].
Pozostając -zaś – na gruncie krakowskim – nie sposób nie wspomnieć o filmowych cyklach KRAKOWSKIEGO TEATRU PUBLICYSTYKI , dokumentujących ż y c i e polskiej emigracji w Londynie . Twórców interesowała nie tylko a k t y w n o ś ć p o l i t y c z n a Uchodźstwa (cykl 4 programów „Polscy włodarze londyńskiego Zamku” [1990] ) , ale jego pasje popularyzacji wiedzy ( film o „wczoraj „ i „dziś” Polskiego Ośrodka Społeczno- Kulturalnego , tzw .POSK [1991]) , historii ukochanego kraju ( filmy o losach polskich lotników , skutecznych obrońców brytyjskiego nieba w bitwie o Anglię – „ W przestworzach i na ziemi”[1991] i „Polskie gniazdo : Ealing” [1994] czy sztuce , uprawianej aktywnie i na co dzień przez polskich artystów na obczyźnie ( dyptyk dokumentalny o Teatrze Polskim ZASP w Londynie – „Pół wieku” [1992]).
Godne zapamiętania są też produkcje wspomnianych spółek KRZYSZTOFA STAWOWCZYKA .
Najpierw – jego filmy w AB FILM PRODUCTION – firmie , w której – obok obrazów z cyklu „Małe Ojczyzny” ( produkcje autorskie prawodawcy cyklu MICHAŁA BOGUSŁAWSKIEGO [ 1931- 2016] uzupełniały tu reżyserskie dokonania IRENY WOLLEN [1934-2011] – w rodzaju „Na zielonej Bukowinie”[1995]) powstała – polemizująca z <bohaterszczyzną> wymowy „ Listy Schindlera” Stevena Spielberga , al uzupełniająca obraz Wspaniałego Niemca , prawdziwa opowieść o prawdziwym człowieku w intymnych bardzo wyznanianiach młodych (wtedy ) , a wstępujących w dorosłe życie Polaków o swoim okupacyjnym patronie i odbiorcy ( „Oskar…Oskar” [1995]).
Potem już – w drugiej firmie STAWOWCZYKA [DRAGON FILM ]- narodził się – bardzo potrzebny nie tylko fachowcom , czyli: uważnym
obserwatorom ekonomicznych zapaści współczesnej Europy początku XXI wieku – portret polskiego uczonego – rewolucjonisty ekonomii poprzedniego stulecia („Kalecki – geniusz zapomniany” [2012].
Wymienione już dwukrotnie – łódzkie STUDIO EVEREST – godne jest natomiast szczególnej uwagi ze względu na przenikającą jego realizacje p a s j ę … <dokumentalnej pomocy> białoruskim sąsiadom. We współpracy z polskim kanałem telewizji publicznej BIELSAT – Studio <Everest> obdarzyć nas bowiem zdążyło – kilkoma wstrząsającymi dokumentami , z których przynajmniej dwa godne są zapamiętania nie tylko ze względu na koszmarne , iście <konspiracyjne > warunki ich narodzin .
Każdy , komu udało się na Białorusi nakręcić przynajmniej jedną sekwencję nieocenzurowanego filmu , wie dobrze o czym mówimy: .<Błogosławieństwa pełnej inwigilacji> każdego twórcy przez reżim Łukaszenki nie odbiegają bowiem wiele od metod bolszewickiego NKWD.
Pierwszy – polecany uwadze film Everestu o Białorusinach – nosi symboliczny tytuł „Lekcja białoruskiego” [2006]. Jest to zarysowana finalną klęską historia walki o język ojczysty uczniów zdelegalizowanego przez władze liceum humanistycznego w Mińsku.
Obraz drugi – „Muzyczna partyzantka” [2008] to dokument marzeń młodych Białorusinów , dla których muzyczny pop to jedyna forma ucieczki od otaczającego koszmaru . Płynąca z estrady dezaprobata dla reżimu bowiem to jedyne psychiczne antidotum na dołującą poczynania młodzieży propagandę <absolutnego posłuszeństwa>.
Warto jeszcze podkreślić , że – to <czysto autorskie > propozycje (scenariusz i reżyseria ) wspomnianego już MIROSŁAWA DEMBIŃSKIEG [ur.1959] , twórcy i prawodawcy <EVERESTU> , który zakosztowawszy ryzyka , otworzył swe Studio dla białoruskich dokumentalistów.
Równie <otwartymi> menagerami okazali się warszawiacy. Na miejsce pierwsze powraca znowu – postać niezmożonego konspiratora i 
animatora tysiąca niepodległościowych , anty-komunistycznych akcji – MIROSŁAWA CHOJECKIEGO , mimo , że pozostał on wierny dokumentacji Solidarnościowych <wzlotów >. Chojecki jednak <dopilnował> , by twórcy wyszli poza schemat utrwalonych w świadomości społecznej stereotypów. I dzięki temu powstały w jego wytwórni przynajmniej dwa dzieła niestereotypowe i to w jednym – 2000 roku. Trzeba je koniecznie mieć w pamięci.
Pierwsze – to „Solidarność -jak zerwaliśmy żelazną kurtynę „ – film KRYSTYNY MOKROSIŃSKIEJ – pierwsza część dyptyku (druga powstała 5 lat później ) , ambitna p r ó b a s y n t e z y ,weryfikująca naszą <historyczną pamięć>.
Obraz drugi – to dzieło PIOTRA MORAWSKIEGO – posługujące się odmiennym językiem <dokumentacji> , jakim jest : s a t y r a . W serii 7 mini-filmików udało się reżyserowi bowiem <sprawdzić> f i k c j ę każdego z 21 punktów „robotniczej victorii” roku 1981.
W firmie Chojeckiego i Weycherta powstał też jeden z najbardziej prawdziwych portretów polskiego dokumentalisty. A takim okazał się film ANTONIEGO KRAUZE [ur.1940] , przypominający sylwetkę życiowego i twórczego non-konformisty – Bohdana Kosińskiego [ 1922-2003 ] ( „Dlaczego zrobiłem film” – 2009).
Wytwórnię EUREKA MEDIA zapamiętać warto nie tylko ze względu na horyzonty myślowe jego prawodawcy : KRZYSZTOF KOPCZYŃSKI [ur. 1959] – nieodrodny uczeń <awangardzistki> polskiej humanistyki – pani prof. dr Marii Janion – dał się już poznać jako autor kilku ważnych historyczno-literackich książek – m.in. monografii o Kręgu paryskiej <Kultury> [ „Przed przystankiem Niepodległość. Paryska <Kultura> i kraj w latach 1980 -1986 „ . Wyd. <Więzi> .Warszawa 1990 ]. Kopczyński nie obawiał się nigdy współpracy z całą plejadą młodych , wstępujących w dorosłe życie artystyczne reżyserów , choć swe plany i ambicje twórcze realizował dosyć konsekwentnie.
Dobry przykład jego właściwie realizowanego mecenatu stanowi film BEATY DZIANOWICZ [ur.1969] „Latawce” (2008) –
porażająca okrucieństwem wizja współczesnego Kabulu z perspektywy afgańskiego nastolatka .Zaspokojenie własnych ambicji twórczych przyniósł KOPCZYŃSKIEMU – na pewno – jego autorski obraz : „Dybuk .Rzecz o wędrówce dusz”[2015] – obdarowana już międzynarodowymi laurami filmowa konfrontacja relacji z dorocznych obchodów żydowskiego Nowego Roku na humańskim grobie cadyka Naumana z całym jej <myślowym> aparatem przeszłości z uroczystościami ukraińskiej prawicy postawienia …krzyża pamięci Kozaków , którzy w czasie powstania narodowego w roku 1768 zamordowali tysiące Żydów i Polaków.
Wreszcie : wdzięczność pamięci – MORAWSKIM – których – jak już podkreślałem – popularność dokonań (czytaj : seriali telewizyjnych ) – mocno denerwowała profesjonalne otoczenie , oskarżające ich nawet o „brak etyki w poprawianiu rzeczywistości. Tymczasem – Morawscy – postępowali zgodnie ze swym sprawdzonym przez lata własnym <kodeksem wartości>: „My nie kreujemy rzeczywistości – my tylko ją… dokumentujemy „ – przypominali. A najlepszy dowód na tę ich < czystość > dokumentalnego warsztatu stanowił film „Czekając na sobotę” [2010] – szokujący dokument o grupie młodzieży z Trawnik [ 200 km od Warszawy ] , której <rytm życia > ( czytaj: bytowania) wyznaczają jedynie … sobotnie <ubawy> w lokalnej dyskotece …<Nokaut>. „W głowie się nie mieści „ – opowiadał mi z wypiekami na policzkach laureat NURTU 2011 – JERZY MORAWSKI – „ młodzi Polacy nie tylko wiodą taki żywot , ale że nie chcą , a nawet – nie próbują – z tego <upiornego kręgu > – się wyrwać!”.
Zapominać też nie uchodzi o młodych , których n i e z a l e ż n a konsekwencja przenika wieloletnie ich działania , a przykładem są dwa – przywołane już – d u e t y t w ó r c z e.
Aktywność pierwszego dokumentują dokonania łódzkiej BAZY – GRUPY MEDIALNEJ , założonej w roku 2003 przez aktora , reżysera i scenarzystę – BOHDANA LĘCZNARA , którego „twórczy napęd” podtrzymuje od lat jego partnerka – DOROTA PETRUS . Duet ten – w odważnej penetracji świata ( a służą temu – odważne – podróże po całym globie ) zrealizował kilka unikatowych , <egzotycznych> filmów z „DOMEM” [2010 ] na czele.
„Dom” – rejestrujący spotkanie towarzyskie niedawnych wrogów po krwawych walkach na granicach Gruzji – to rzeczywiście pozycja zupełnie wyjątkowa urzeka dozą rzadkiego w naszych czasach humanizmu , a odkrywczość tematu i sposób jego rejestracji unaoczniają ,że człowiek – człowiekowi – może być bratem , jeśli nawet historia chciała uczynić z nich wrogów
Podobnie rysuje się dorobek starszej o lat kilka [ zał.w 1999 przez MAŁGORZATĘ WALCZAK i MARKA TOMASZA PAWŁOWSKIEGO (ur.1963 ) ] warszawskiej grupy – ZOYDA ART. PRODUCTION , która dała się już poznać Polsce i światu – dwoma ostatnimi filmami : „Jaster – tajemnica Hela”[2014] i „Dotknięcie anioła” [2015].
Unikatowość obydwu tych pozycji polega na twórczym zderzeniu się z egzystującymi w naszej świadomości i historycznej wiedzy stereotypami i ich skrupulatnej weryfikacji .
Pierwsza z nich – bowiem – to dokumentalna rekonstrukcja zbrodniczej …<pomyłki> niepodległościowego , okupacyjnego podziemia .Pomyłka ta przecież oznaczała … morderstwo polskiego bohatera i patrioty przez patriotyczną formację w imię patriotycznej sprawiedliwości.
Propozycja druga jest jeszcze ważniejsza w czasach narastającej nietolerancji . Dokumentuje ona bowiem pełne humanizmu przesłanie , jakie zawiera wyznanie głuchego Żyda , potomka Oświęcimskiego rabina , cudownie ocalonego z Holocaustu wraz z całą rodziną.
A jako ,że „dobra zmiana” (czytaj : odwaga telewizji publicznej w pierwszych latach po 1989 roku ) przyniosła „dobre plony” obrachunek niniejszy wymaga jeszcze uwzględnienia filmowo-dokumentacyjnej działalności takich, dopuszczonych do dokumentalnej produkcji – instytucji użyteczności publicznej , jak SALEZJAŃSKI WOLONTARIAT MISYJNY< MŁODZI i ŚWIAT >, finansujący <egzotyczne > produkcje dokumentalne (często : interwencyjne ) o sytuacji katolików i chrześcijan w świecie .Takie były ostatnie filmy MACIEJA GRABYSY i MICHAŁA KRÓLA – „W pułapce wojny” [2014] czy „Uwolnić Asię Bibi”[2015] – pierwszy , podejmujący temat prześladowań chrześcijan w Syrii ; drugi – kreślący tragiczny los wieśniaczki z Pakistanu , która – za swoją wiarę zapłacić musi …śmiercią.
Podobnie – jako producenci dokumentu < sprawdziły się> w ostatnich latach takie wyspecjalizowane fundacje , jak FUNDACJA FILMOWA ARMII KRAJOWEJ i , warszawski DOM SPOTKAN z HISTORIĄ , STOWARZYSZENIE AUSCHWITZ < MEMENTO> z Oświęcimia i muzea : HISTORII POLSKI i MUZEUM NARODOWE , a ostatnio też – INSTYTUT PAMIĘCI NARODOWEJ .
Dzięki mecenatowi IPN mógł np. zaistnieć „Mit o Szarym” […]przywracający historii Polski postać Antoniego Hebdy, walczącego samotnie wraz ze swym oddziałem przeciw <samozwańczej> komunistycznej władzy w Świętokrzyskim .IPN dofinansował dzieło GRZEGORZA KRÓLIKIEWICZA [ur.1939] , znakomitego reżysera fabuły i pedagoga – pasjonata dokumentalnej prawdy , który dał się poznać szerokiemu odbiorcy już na początku lat 70.tych (tuż po ukończeniu łódzkiej Filmówki ) jako oryginalny twórca nowej formuły <teatru faktu>.Królikiewicz – by kontynuować swoją pasję , w roku 1991 powołał w ŁODZI – STUDIO FILMÓW „N”. W zespole tym powstała fascynująca f o r m ą z a p i s u opowieść , przywołująca nową – nieznaną powszechnie – dzięki komunistycznej cenzurze – wersję życiorysu „Ognia” czyli Kazimierza Kurasia , bojownika o Polskę Niepodległą , w pierwszych latach władzy ludowej na Podhalu („A potem nazwali go bandytą”[2014]
Nasz < obrachunek >nie będzie się też liczyć bez uwzględnienia inspirowanych przez doświadczonych pedagogów dokumentalnych debiutów szkolnych zarówno uczelni <czysto > filmowych (łódzka PWSF Tv i T, katowicki WYDZIAŁ RADIA i TELEWIZJI UŚ , WARSZAWSKA SZKOŁA FILMOWA B. Lindy i M. Ślesickiego, MISTRZOWSKA SZKOŁA REŻYSERII FILMOWEJ ANDRZEJA WAJDY), jak i artystycznych (łódzka SZKOŁA PROJEKTOWANIA czy warszawska
ASP) oraz dziennikarskich ( np. WYŻSZA SZKOŁA DZIENNIKARSKA im. WAŃKOWICZA w Warszawie ).
Wśród „filmówek – obok Łodzi – na uwagę w rozwoju dokumentalnych form – zasługują dwie warszawskie uczelnie .Obie – pół-prywatne : WARSZAWSKA SZKOŁA FILMOWA , obchodząca w roku 2015 swoje 10-lecie i o 4 lat starsza MISTRZOWSKA SZKOŁA WAJDY (zał.2001)
WARSZAWSKA SZKOŁA szczyci się nominacją Oscarową [2015]<Naszej klątwy> [ prod, 2013] TOMASZA ŚLIWIŃSKIEGO (ur.1979 ) , dramatycznej opowieści o pełnej miłości i profesjonalnej opieki rodziców nad upośledzonym i fatalnie rokującym dzieciakiem , doczekującym szczęśliwie pierwszej rocznicy urodzin.
Sukcesy dokumentalne SZKOŁY WAJDY związane są z talentami pedagogicznymi znakomitych dokumentalistów w niej pracujących , a zwłaszcza – MARCELA ŁOZIŃSKIEGO i JACKA BŁAWUTA [ur.1950] .Uczniowie tego ostatniego – co rok – zaskakują takimi propozycjami , jak „Ślimaki” [2016] GRZEGORZA SZCZEPANIAKA [ur.1984] – filmowa satyra na nieprofesjonalne <chciejstwo> businessowe polskich „żółtodziobów”.
Dlatego o tych wszystkich propozycjach , które zdołałem tu przywołać , a które stanowią o ciągle z ł o t y m o k r e s i e rozwoju dokumentu polskiego [1987 – 2017 ], który potrafił wykorzystać szansę ,jaką mu dała n i e z l e ż n o ś ć p r o d u k c y j n a , czyli dobrze pojęta prywatyzacja , sprzyjająca wolności tworzenia , p a m i ę t a ć t r z e b a . Zwłaszcza , kiedy akcja zawłaszczania jednostki przez coraz bardziej autorytarny styl rządów przypomina nam niepokój Irydiona – tytułowego bohatera dramatu jednego z naszych wieszczów – że „ ma się pod koniec wolnemu światu”.
Zakończenie tego całego wywodu musi brzmieć optymistycznie .
Jeden – przecież tylko – skromny gest sprzeciwu , którego stałem się wyznawcą ( poprzez <akuszerstwo >NURTU ) potrafił sprawić ,że mój kontestujący , <raczkujący> Przegląd stał się Festiwalem z <krwi i kości > , że <podbił > i przyciągnął na stałe całkiem n o w ą – m ł o d ą publiczność , ale – co najważniejsze – że umocnił rewolucję gatunkową polskiego dokumentu .
Należy więc stwierdzić , że :
byłby on – jednak – niemożliwy bez wszystkich wymienionych twórców , którzy w swojej większości są laureatami kieleckiego NURTU (kilku – przyznajmy -KRAKOWSKIEGO ) i producentów , którzy – doprowadzając do tych produkcji i wysyłając je na NURT – stali się świadomymi <współrewolucjonistami > gatunku , o istnienie i rozwój którego – niezmiennie i stale– walczymy.

KRZYSZTOF MIKLASZEWSKI

Kraków , czerwiec 2017 ,Calpe , lipiec 2017. Londyn , sierpień 2017