Krzysztof Miklaszewski < JAKA GODNOŚĆ, JAKIE WZIĘCIE…> Te słowa Wyspiańskiego, najbardziej <pasujące> do sylwetki Edwarda powtarzałem Mu kilkakrotnie. Pamiętam, że wymachiwał wtedy rękoma na znak protestu, a ja <kułem żelazo, póki gorące>. Uświadamiałem wtedy bowiem Jemu, którego zawsze uważałem za jedyną <gwiazdę> kieleckiej sceny, posiadanie tej nie tylko czysto warsztatowej umiejętności, nad stosowaniem której tak biedził się ze swoim krakowskim ansamblem Starego Teatru- […]